sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 14

Właśnie się pakuje. Wraz z Leonem wyjeżdżamy za dwie godziny i wracamy do Buenos Aires. Mam dość Ludmiły i tego jak się zachowuje. Gdybym wiedziała co się tu wydarzy nigdy bym tu nie przyjechała. W BA miałam zamieszkać z moim chłopakiem mam gdzieś co powie Fede, to moje życie i mogę robić co chce bo jestem już dorosła. Skoro przeszliśmy już do tematu mojego brata, on jeszcze zostaje tu jeden dzień i wraca jutro. Musi jeszcze ustalić coś z Violą bo ona też ma wrócić z nami i zamieszkać u Federa. Kiedy byłam już gotowa pożegnałam się z Federico i Maxim po czym wyszłam na dwór gdzie czekał już Leon. Razem wsiedliśmy do taxówki i pojechaliśmy na lotnisko. Lot minął mi dobrze bo prawię cały przespałam. Z jednej strony szkoda, że moja i Luś... Ludmiły się skończyła, ale nigdy nie poznasz człowieka do końca. Teraz jej nie na widzę i minie wiele lat zanim jej wybaczę. Na początku pojechaliśmy po resztę moich rzeczy a potem prosto do willi Leosia.
-Dobra jest jedna wolna garderoba gdzie będziesz mogła trzymać swoje ubrania. Pokoi jest trzy, ale chyba no...
-Tak będę z tobą w pokoju.-posłałam mu uśmiech
- Łazienki są dwie jedna na dole a druga u góry, skoro śpimy u góry kosmetyki możesz zostawić w tej łazience. No to chyba tyle.-oznajmił, po czym pomógł mi się rozpakować. Gdy skończyliśmy było już dość późno więc wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka, a Leon poszedł do łazienki. Po chwili wrócił i położył się obok mnie. Wtuliłam się w jego tors i zasnęłam.

***

Kiedy się obudziłam Leona już nie było. Wstałam i poszłam do łazienki wykonać poranne czynności. Ubrałam się i zeszłam na dół. Gdy tam byłam zobaczyłam mojego księcia robiącego naleśniki.
-Hej, kocie.-powiedział dostrzegając mnie.
-Cześć misiu. Co tam kombinujesz?
-Śniadanko dla mojej kocicy.-powiedział po czym na stole postawił dwa talerze  jedzeniem. Odsunął mi krzesło bym mogła usiąść, a sam usiadł z drugiej strony. Śniadanie konsumowaliśmy dużo rozmawiając. Potem powiedziałam, że pójdę do lekarza, bo trzeba sprawdzić co z dzieckiem. On chciał iść ze mną, jak się mocno o mnie troszczy. Pojechaliśmy do kliniki. Weszłam do gabinetu, a Leoś został w poczekalni. Lekarz wykonał wszystkie padania. Powiedział, że na razie jest dobrze i że na 100% jestem w ciąży. Kiedy wyszliśmy opowiedziałam wszystko mojemu chłopakowi. Odstawaliśmy samochód do domu a sami poszliśmy na spacer. Tak właśnie minął nam cały dzień, na spacerowaniu. Wieczorem wróciliśmy do domu, poszłam do łazienki się odświeżyć, a Leon poszedł na dół do tego samego pomieszczenia. Byłam pierwsza w pokoju. Spojrzałam na mój telefon, była tylko wiadomość od Fede, że wróci jutro. Kiedy Leon wrócił miał tace, a na niej kielichy z sokiem.
-Mam sok bo skoro jesteś w ciąży to nie możesz pić alkoholu. -oznajmił i wręczył mi napój. Wypiliśmy kilka szklanek soku i leżeliśmy wtuleni w siebie.
-Cieszę się, że cię mama. Kocham cię.-powiedziała,
-Ja ciebie też.-odpowiedział i pocałował mnie w czoło. Później zasnęliśmy w swoich objęciach.

------------------------------------------------------------------------
Cały rozdział by Kate<3 Sroki, że taki krótki i tak późno.

1 komentarz:

  1. Super!!Ale coś mi nie gra.
    -Cieszę się,że cię MAMA. ????
    Super rozdział!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wyświetlenia każdy negatywny komentarz jest dla nas motywacją do dalszych udoskonaleń a pozytywny sprawia uśmiech na naszej twarzy ;)