niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział 12

-Wiesz jak mogłaś! Ja cię nigdy nie okłamałam i mówiłam ci wszystko.
-Ale Fran...
-Nie przestań! Nienawidzę cię! Wynoś się!-krzyczałam. Kiedy Ludmiła wyszła usiadłam na łóżko i zaczęłam płakać. Jak ona mogła? Przecież jesteśmy, znaczy byłyśmy przyjaciółkami teraz nie chce jej już znać. Najchętniej wsiadałbym w pierwszy samolot który leci do Buenos Aires, ale nie. Nie będę psuła tych wakacji.  Dla niej nie ma już miejsca w moim życiu. Jak mogła mnie tak okłamać? I to w takiej ważnej sprawie. Muszę wszystko powiedzieć Fede. Poszłam do pokoju chłopaków. Kiedy uchyliłam drzwi okazało się, że jest tam tylko mój brat.
-Co się stało? Czemu płaczesz?-spytał zauważając mnie. Opowiedziałam mu całą historie.
-Jezu jak ona mogła to zrobić, co za szmata.-powiedział kiedy skończyłam. Wtuliłam się w niego. Przy moim bracie zawszę czułam się lepiej bo on zawszę był dla mnie wsparciem. Po 20 minutach puściałam mojego brata i poszłam do mojego pokoju. Była tam Viola, która siedziała na łóżku i robiła coś w telefonie.
-No Fran czekałam na cie... Coś się stało?-spytała odwracając głowę  moją stronę.
-Ona mnie okłamała.-oznajmiłam i usiadłam obok Violetty.
-Ona. Ludmiła?
-Tak.-odpowiedziałam.
-Ale o co chodzi?
-Wiesz nie chce o tym rozmawiać. Możemy przełożyć nasze zakupy?-spytałam.
-Dobra, ale wiedz, że mi zawszę możesz pomóc. Pomogę ci jak by co.-powiedziała i wyszła. Byłam już tym wszystkim zmęczona, jeszcze to ciągłe wymioty, czyżby.... nie to nie może być.
Fakt była dopiero 15:35, ale miałam już tego dosyć. Wzięła prysznic i się przebrałam. Położyłam się na łóżku. Chciałam zasnąć, ale znowu zebrało mi się na wymioty więc pobiegłam do łazienki. Kiedy wróciłam, położyłam się i po chwili zasnęłam.

***

Obudziłam się i spojrzałam na wyświetlacz mojej komórki. Super 3:27. No, to wstałam wcześnie ale dziwić się zasnęłam po szesnastej. Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy. Postanowiłam nie użalać się, Lu była moją przyjaciółką ale przegięła i to mocno. Ubrałam się i umalowałam. Znowu mnie mdli, to chyba coś więcej niż zatrucie.  A jeśli jestem w ciąży? Nie tak nie może być. Kiedy już się ogarnęłam była 4:26. Poszłam do kuchni coś zjeść, bo wczoraj prawie nic nie jadłam. Wszyscy jeszcze spali albo przynajmniej siedzieli w swoich pokojach. Wyciągnęłam z lodówki jogurt i zaczęłam go konsumować, jakoś już po pierwszej łyżeczce nie miałam ochoty na jedzenie, lecz zmusiłam się i zjadłam. Może i zajęło mi to jakieś 20 minut ale się udało. Była już prawie piąta. Poszłam do swojego pokoju i postanowiłam wykasować z telefonu wszystkie zdjęcia Ludmiły, oraz nasze wspólne.  Było ich całkiem sporo. Kiedy to zrobiłam wyszłam na dwór. Spacerowałam przez jakieś dwie godziny. Było mi nie dobrze, więc po pół godzinnym namyśle i staniu przed apteką kupiłam cztery testy ciążowe. Wróciłam do domu cichaczem poszłam do pokoju. Zrobiłam testy. Ze wszystkich wychodziło na to, że jestem w ciąży. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłonie po czym rozpłakałam się. Nie mogło tak być to by wszystko zepsuło.
-Co się stało?-usłyszałam głos Leona.-Jesteś w ciąży?-spytał, najwyraźniej zobaczył test który zostawiłam na biurku.
-Tak.-odpowiedział cicho.-Co nic nie powiesz?-spytała po długiej chwili ciszy.
-No Fran przecież sobie poradzimy. Zamieszkamy u mnie, wszystko będzie dobrze. Odziedziczę firmę po rodzicach i uda nam się. -powiedział i mnie przytulił. A ja się w niego wtuliłam. Jak się cieszę, że go mam.

----------------------------------------------------------------------------
Pam, pam, pam!!!! Jest rozdział by Kate.... Hyhyhy, ja i te moje pomysły, no i oczywiście pomysły Czuczi :D Dobra mam nadzieje, że się podoba. Dziękujemy za komy i wyświetlenia. To narka!!!

1 komentarz:

  1. Ekstra rozdział!Fran w ciąży!!Super!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wyświetlenia każdy negatywny komentarz jest dla nas motywacją do dalszych udoskonaleń a pozytywny sprawia uśmiech na naszej twarzy ;)